FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
To była piękna historia...
Idź do strony 1, 2  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum "Żywioł" Strona Główna » Kącik refleksji » To była piękna historia...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pooh
Gość







 Post Wysłany: Wto 16:15, 28 Lis 2006    Temat postu: To była piękna historia...

Szczeniaki na sprzedaż

Właściciel sklepu przytwierdził nad wejściem tabliczkę z napisem: "Szczeniaki na sprzedaż". Takie ogłoszenia zazwyczaj przyciągają dzieci, toteż niebawem w sklepie pojawił się mały chłopiec.
- Po ile pan sprzedaje swoje szczeniaki? - zapytał.
- Tak po 30 do 50 dolarów - odparł właściciel.
Chłopczyk sięgnął do kieszeni i wydobył z niej kilka drobnych monet.
- Mam 2 dolary i 37 centów - powiedział. - Czy mógłbym zobaczyć te pieski, proszę pana?
Sprzedawca uśmiechnął się i zagwizdał. Z budy wyszła Lady. Truchtem pobiegła przez sklep, a za nią potoczyło się pięć malusieńkich, drobniuteńkich kuleczek. Jedno ze szczeniąt wyraźnie zostawało w tyle. Chłopiec natychmiast wskazał na nie nadążającego za resztą, kulejącego psiaka i spytał:
- Co mu się stało?
Właściciel wyjaśnił mu, że badał go już weterynarz i okazało się, że psiak ma niewłaściwą budowę biodra. Zawsze już będzie kulał, na zawsze pozostanie kaleką.
Chłopiec zapalił się natychmiast.
- Właśnie tego szczeniaka chciałbym kupić! - oznajmił.
- Nie, nie. To niemożliwe, byś chciał kupić tego pieska - odparł sprzedawca. - Jeśli naprawdę ci na nim zależy, po prostu ci go dam.
Chłopczyk wyglądał na poważnie zdenerwowanego. Spojrzał właścicielowi prosto w oczy i wskazując palcem, odezwał się:
- Nie chcę, żeby pan mi go dawał. Ten piesek jest wart co do grosza tyle samo co pozostałe szczeniaki i zapłacę za niego całą sumę. Właściwie, to zapłacę panu teraz tylko 2 dolary i 37 centów, lecz co miesiąc będę przynosił 50 centów, dopóki go nie spłacę.
Sprzedawca zaoponował:
- Ależ ty nie możesz chcieć takiego psa. On nigdy nie będzie mógł biegać, skakać, bawić się z tobą tak, jak inne szczeniaki.
Chłopczyk schylił się i podwinął lewą nogawkę spodni, odsłaniając kaleką nogę, wspieraną dużą metalową klamrą. Spojrzał na właściciela sklepu i odparł cicho:
- Cóż, ja sam dobrze nie biegam, a ten szczeniak potrzebuje kogoś, kto to zrozumie!
 Powrót do góry »
zdechlak
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: 9 BDW Nieśmiertelni / KI Żywioł
Płeć: Druh

 Post Wysłany: Śro 0:48, 27 Gru 2006    Temat postu:

Tłumaczenie listu 22-letniego włoskiego chłopaka, który uległ wypadkowi. List jest skierowany do jego rówieśników na całym świecie.

„Jestem dwudziestodwuletnim chłopakiem. Leżę w szpitalu i przyszło mi do głowy, by napisać do Ciebie kilka słów… mam nadzieję, że masz trochę czasu by przeczytać ten list. Mam na imię Marek, mam długie włosy. Jestem jednym z wielu chłopaków, jakich widziałeś pędzących na motorze z dużą prędkością. Może mnie widziałeś, lecz ja nie miałem czasu, aby spojrzeć na Ciebie, gdyż śpieszyłem się. Czerwone światło na skrzyżowaniu nic mi nie mówiło, najważniejsze dla mnie było pędzić. Jednego dnia wpadłem pod samochód, chciałem go wyprzedzić, lecz nie udało się: nic nie pamiętam, co się stało… Znalazłem się w szpitalu bez jednej ręki i bez jednej nogi. Przez godzinę, a może dwie, próbowałem myślami przekonać się, że to tylko sen… na próżno. Teraz to jest moją rzeczywistością: nie mam jednej ręki i brakuje mi jednej nogi… Dziwne! Teraz, kiedy powinienem być smutny, czuję wewnątrz wielki pokój. W tym wielkim zdenerwowaniu zauważyłem, że mam życie…, którego nigdy nie dowartościowałem. Drogi Przyjacielu, dopiero teraz zauważyłem, że żyję. Kiedy byłem na dyskotece wydawało mi się tylko, że żyję, w rzeczywistości nie żyłem; byłem jak zabawka: skakałem, krzyczałem do słów piosenki, podczas, gdy światła oślepiały moje oczy. Dzisiaj widzę słońce i dziękuję Stwórcy za moje oczy: są od 22 lat jak je mam i nigdy tego nie zauważyłem; odkryłem świat, w którym żyłem, a którego nie znałem. Odkryłem inny świat, świat cierpienia; och, jakie rzeczy widzę w szpitalu! Lecz teraz odczuwam we mnie wielki pokój. Dzisiaj otarłem łzy chłopcu, który stracił swoją mamę, i wziąłem w ramiona chore dziecko, podarowałem uśmiech staruszkowi, który był sam. Wiesz, wyznam Ci, że jak nigdy, czuje potrzebę by kochać, śpiewać, dziękować Panu za cudowne życie, jakim mnie obdarzył. Jeśli otrzymasz ten list, chciałbym prosić Cię o jedną rzecz: Ty masz jeszcze dwie ręce i dwie nogi, masz całe ciało… prawda? Zauważyłeś, że żyjesz? Gdzie prowadzą Cię nogi? Co czynią Twoje ręce? Szczęściarz z Ciebie, jeśli Twoje nogi prowadzą Cię, by odwiedzać tych, którzy są samotni; szczęściarz z Ciebie, jeśli Twoje ręce ocierają łzy. Mam nadzieję, że także i Ty możesz widzieć świat nowymi oczyma. Życzę Ci największego szczęścia w świecie. Cześć”.
_________________________________________________Marek, 22 lata


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
pooh
Gość







 Post Wysłany: Śro 20:33, 27 Gru 2006    Temat postu:

Szkoda, że my ludzie zaczynamy doceniać "to wszystko" dopiero wtedy jak już "to wszytsko" stracimy i już nie da się cofnąć czasu...Znam ten ból....
 Powrót do góry »
paulina
Gość







 Post Wysłany: Pią 13:26, 29 Gru 2006    Temat postu:

podoba mi sie ten list tylko dlaczego jest napisany na żółto juz w polowie zwczely mnie boleć oczy:P
 Powrót do góry »
zdechlak
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: 9 BDW Nieśmiertelni / KI Żywioł
Płeć: Druh

 Post Wysłany: Pią 16:33, 29 Gru 2006    Temat postu:

a Tyzawsze musisz sie czepiać Jezyk nie było innego atramentu i został napisany na żółto Jezyk

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
pooh
Gość







 Post Wysłany: Sob 20:30, 06 Sty 2007    Temat postu:

Anioł w czerwonym kapeluszu

Nikomu bym się do tego nie przyznała, lecz kiedy siedziałam w kawiarni naprzeciwko kliniki Mayo, byłam naprawdę przestraszona. Następnego dnia miałam się stać jej pacjentką i przejść tam operację kręgosłupa. Operacja należała do bardzo ryzykownych, ale moja wiara w jej powodzenie była niezwykle silna. Zaledwie kilka tygodni wcześniej przeżyłam pogrzeb ojca - moja gwiazda przewodnia powróciła do nieba.
- Ojcze Niebieski, ześlij mi anioła w tej godzinie próby - modliłam się.

Kiedy podniosłam wzrok, zbierając się do odejścia, ujrzałam starszą panią, która wolno zmierzała w kierunku kasy. Stanęłam tuż za nią, pełna podziwu dla przebijającego w jej stroju wytwornego gustu - miała na sobie szkarłatnoczerwoną, wzorzystą suknię, szal, broszkę i wspaniały pąsowy kapelusz.

- Bardzo panią przepraszam. Chciałabym pani powiedzieć, że jest pani niezwykle piękną kobietą. Pani widok od razu poprawił mi humor.

Kobieta ujęła mnie za rękę i powiedziała:

- Moje drogie dziecko, niech cię Bóg błogosławi za twoje dobre słowa, bo widzisz, mam sztuczną rękę, metalową wkładkę w drugiej ręce, a do tego nie mam jednej nogi. Ubieranie się zajmuje mi mnóstwo czasu. Staram się wyglądać jak najlepiej, jednak z upływem lat przestaje to robić na kimkolwiek wrażenie. Dzięki tobie poczułam się dzisiaj naprawdę szczególnie. Niech Pan chroni cię i obdarza błogosławieństwem, gdyż z pewnością musisz być jednym z Jego małych aniołów.

Gdy kobieta odeszła, nie mogłam wydobyć z siebie nawet słowa, ponieważ dotknęła mojej duszy w taki sposób, że to ona nie mogła być nikim innym, tylko aniołem.

Anioły są wśród nas...zacznijmy je dostrzegać Mruga
 Powrót do góry »
pony
starszy kapral
starszy kapral



Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: BB/krk

 Post Wysłany: Nie 11:31, 07 Sty 2007    Temat postu:

Nie wiem czy tutaj powinnam to zamieszczać bo miałam pewien dylemat, gdyż historia jest o miłości. Mam nadzieję, że się spodoba.
A oto link do stronki - opowiadania "Prawdziwa miłość" - od razu jak wejdziecie.
[link widoczny dla zalogowanych]
I w ogóle muszę powiedzieć, że to bardzo ciekawa strona


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
pooh
Gość







 Post Wysłany: Nie 22:14, 14 Sty 2007    Temat postu:

We śnie
Szedłem brzegiem morza z Panem,
oglądając na ekranie nieba
całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni
zostawały na piasku dwa ślady - mój i Pana.
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.

I rzekłem:
"Panie, postanowiłem iść zawsze z Tobą,
przyrzekłeś być zawsze ze mną;
czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy było mi tak ciężko?"

Odrzekł Pan:
"Wiesz, synu, że cię kocham i nigdy cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałes tylko jeden ślad,
ja niosłem ciebie na moich barkach"

Pony opowiadanie było bardzo ładne...
Pozdrawiam :*
 Powrót do góry »
paulina
Gość







 Post Wysłany: Pią 21:20, 26 Sty 2007    Temat postu:

Od dzisiaj:

1. Pamiętaj, że od twojego wyboru zależy, co widzisz, co myślisz i co słyszysz. Jedna osoba

widzi filiżankę do połowy pustą, a druga do połowy pełną. Jedna osoba widzi piękny ogród za

oknem, a druga brudną szybę.
2. Codziennie sobie przypominaj, że TO ŻYCIE TO JEST TO, że masz ograniczony czas i chcesz

jak najlepiej go wykorzystać.
3. Codziennie potwierdzaj doskonałość wszechświata:
NIECHAJ BĘDZIE POZDROWIONA DOSKONAŁOŚĆ WSZECHŚWIATA!!
4. Codziennie przypomnij sobie, że świat już jest piękny i nie trzeba go zmieniać. Możesz

natomiast zmienić siebie.
5. Jeżeli dopadnie cię chandra - jak najszybciej znajdź sobie jakieś zajęcie. Zajmij się czymś

przez 5 minut, inwestując całą swoją energię. Po tych pięciu minutach poczujesz się lepiej.
6. Wiedz, że najlepszym sposobem na polepszenie własnego samopoczucia jest zrobienie

czegoś dla kogoś innego.
7. Jeżeli dopadnie cię pokusa bycia nieszczęśliwym przeczytaj poniższe słowa umierającego

starca:

Gdybym jeszcze raz miał przeżyć moje życie, tym razem usiłowałbym popełniać więcej błędów.

Nie starałbym się być taki doskonały. Więcej bym odpoczywał. Rozluźniałbym się, byłbym bardziej

beztroski i wiele spraw traktował poważniej. Byłbym bardziej szalony.
Wykorzystywałbym więcej szans, więcej bym podróżował, przewędrował więcej gór,

przypłynął więcej rzek, odwiedził więcej nie znanych mi miejsc. Jadłbym więcej lodów, a mniej

sałaty.
Miałbym więcej prawdziwych, a mniej wydumanych zmartwień!
Prawda jest taka, że byłem jednym z ludzi, którzy godzina za godziną, dzień za dniem,

pędzili asekuracyjny tryb życia, roztropny i przemyślany. Och, gdybym znowu mógł przeżyć moje

życie, delektowałbym się każdą chwilą.
Byłem jednym z tych, którzy nigdzie nie ruszają się bez termometru, termoforu, wody do

płukania gardła, płaszcza przeciwdeszczowego i spadochronu. Gdybym miał jeszcze raz przeżyć

moje życie, tym razem podróżowałbym z małym bagażem.
Gdybym miał jeszcze raz przeżyć życie, wiosną wyskakiwałbym boso z łóżka, a jesienią

wstawał później, więcej bym jeździł na karuzeli, obejrzał więcej wschodów słońca i więcej bym

się bawił z dziećmi. Gdybym miał przeżyć życie od nowa...
Ale nie przeżyję.

(Andrew Matthews - Bądź szczęśliwy!)
 Powrót do góry »
pooh
Gość







 Post Wysłany: Pią 21:37, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pachniało chyba jakimiś kwiatami, było ciepło. Otaczały nas chmury chociaż nie było ziemi ani nieba. Gęste kłęby ciepłej pary pełzały na wysokości naszych kolan. Było dziwnie spokojnie, tak jakby nikt nie myślał o niczym ważnym.

Nie wiem ile nas było. Jak okiem sięgnąć wśród chmur siedziały grupki trzech, czterech postaci. Wszyscy rozmawiali półgłosem. Głosy były miękkie i spokojne. Nikt nie mówił ani nie śmiał się głośno. Przytulaliśmy się, obejmowaliśmy, uśmiechaliśmy się do siebie. Nie wiem czy to było szczęście bo nikt nie znał ani takiego pojęcia ani innego stanu.

Wyglądaliśmy jak ludzie. Ani młodzi, ani starzy, wszyscy bardzo do siebie podobni, o wzroście i figurze nastolatków. Twarze nie nosiły jednak żadnych oznak czasu. Nasza skóra była bardzo gładka, bez odrobiny włosów, na głowach też ich nie mieliśmy. I niebieska. Mieliśmy niebieską skórę. I niebieskie oczy. Tylko białka oczu odcinały się od tej niebieskości. Nie mieliśmy płci. Nie było wśród nas mężczyzn czy kobiet. Nie mieliśmy też świadomości własnego ja - każdy był sobą a jednocześnie wszystkimi innymi. Byliśmy jakby wieloma komórkami tego samego organizmu.

W pewnym momencie zobaczyłam obok siebie postać jakiej jeszcze nigdy nie widziałam. Biała, wysoka, miałam wrażenie że lekko świeci złotym światłem. Chyba była piękna, chociaż nie wiedziałam co to "piękno". Wtedy po raz pierwszy poczułam strach. Wiedziałam, że dotyczy to tylko mnie. Nikt inny tego czegoś nie widział. Postać podeszła do mnie i powiedziała dwa słowa: "Już czas". Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy nadal się uśmiechali. Tym razem wydało mi się, że jakoś głupkowato. Wtedy nagle zdałam sobie sprawę, ze WIEM. Wiedziałam że zaraz będzie boleć, że jestem, a raczej będę kobietą, że ten obok mnie to chłopiec, mężczyzna. Chciałam krzyknąć, przerwać tę idiotyczną ciszę, podzielić się swoją nową wiedzą. Nie zdążyłam. Pode mną rozwiały się chmury i otworzył się czarny tunel. Wpadłam w niego i w tej najciemniejszej ciemności leciałam z ogromną prędkością tak, że wszystko mnie bolało i było mi niedobrze. Później był błysk światła, oślepił mnie.
 Powrót do góry »
pony
starszy kapral
starszy kapral



Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Skąd: BB/krk

 Post Wysłany: Czw 14:50, 22 Lut 2007    Temat postu:

Zbigniew Żbikowski

Iwonie - Twoje oczy rozbłysną,
a serce Twe jaśnieć będzie.



Irmina przyszła do pracy. Robi to od roku, kiedy znowu wróciła do swojego rodzinnego miasta. Ta trzydziestoletnia kobieta dwa lata temu przeżyła straszliwą tragedię. Na tydzień przed ślubem zginął Paweł - jej ukochany, przyjaciel, narzeczony. Dlatego wyjechała - chciała uciec od bólu, od tego ciągłego chodzenia pod to drzewo, które choć niewinne temu co się stało, to jednak zabiło jej umiłowanego.
Około południa w biurze pojawił się goniec z pięknym bukietem kwiatów. Trafił tu z sekretariatu, gdzie zapytał o wysoką panią Irminę z działu sprzedaży. Gdy wszedł do biura, od razu ją rozpoznał. Z opisu nadawcy przesyłki wynikało bowiem, że adresatka ma sto osiemdziesiąt dwa centymetry wzrostu. No i oczywiście, że ma na imię Irmina. Podszedł do zaskoczonej dziewczyny i wręczył jej kwiaty.
- Oto bilecik proszę pani - powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję - odparła Irmina, która zachodziła w głowę, któż mógł jej przesłać tak piękne kwiaty. Gdy otworzyła kopertę z bilecikiem, usiadła z wrażenia.
- O Boże! - łzy cisnęły jej się z przerażenia, zaskoczenia i nieśmiałej radości.
Bilecik był bowiem krótkim listem. Czytała go z niedowierzaniem do końca dnia pracy.
"Droga Irminko, Serce moje! To był jedyny sposób bym mógł tobie wysłać te kwiaty. Znalazłem kogoś, kto podjął się spełnić moją prośbę i złożył w moim imieniu zamówienie. Nie potrafię, moja śliczna, sam dokonać tych rzeczy, więc we śnie poprosiłem go o pomoc. Choć bardzo się bał, że możemy ci sprawić ból, zgodził się, więc skorzystałem z okazji. Chcę byś wiedziała, że bardzo cię kocham, lecz muszę odejść. Nie zadręczaj się proszę. Jeszcze się spotkamy. Żyj pełnią szczęścia. Uwolnij siebie i mnie - ja ci błogosławię. Paweł."
- Boże, kto może być tak okrutny!? - zastanawiała się wstrząśnięta.
Jej równowaga psychiczna została wystawiona na jeszcze jedną próbę. Na odwrocie kartki z listem znalazła rysunek - uśmiechniętą gwiazdkę i podpis: "Tyś jest mą gwiazdą daną mi z nieba". Takim rysunkiem i tym podpisem jej ukochany kończył każdy swój list. Nikt, prócz niej nigdy nie czytał tych listów! Nikt nie mógł więc znać tej swoistej pieczęci, która uwierzytelniała posłańca.

To wszystko miało się rozegrać daleko od mojego domu. Ja mieszkam na zachodzie kraju - ona w centralnej Polsce. Fizycznie to właśnie ja chciałem wysłać Irminie te kwiaty. Uczyniłbym to z potrzeby serca.
Ni stad ni zowąd poczułem, że chcę to zrobić. Treść i rysunek przyszły mi do głowy tak po prostu. Nigdy Irminy nie widziałem. Rozmawiałem z nią tylko raz w internetowym czacie. Poznałem jej smutną historię. Wiedziałem, że ona nadal boleje nad stratą ukochanego. Bardzo się bałem tego, co ona może poczuć, gdy otrzyma taki list. Dlatego ostatecznie go nie wysłałem. Więc opisana powyżej historia nigdy się nie wydarzyła - stanowiła jedynie notatkę, która powstała w wyniku nagłego uczucia, że chcę to zrobić. To było bardzo silne odczucie, wypływające z głębi serca. Ta pierwsza rozmowa z Irminą dostarczyła mi informacji na temat miejsca jej pracy. To wystarczyło, bym wiedział, gdzie ma trafić moja przesyłka.
Rozmowa z Irminą odbyła się we wrześniu 2003 roku. Opowiadanie napisałem pod wpływem impulsu swoich odczuć nie dalej niż dwa dni po naszej rozmowie. Pod koniec października, to jest po upływie miesiąca spotkałem Irminę na internetowym czacie. Przez ten czas używałem różnych nicków (pseudonimów), ale rzadko tego, pod którym rozmawiałem z Irminą. Właśnie w tamtym dniu zalogowałem się pod swoim dawno nieużywanym nickiem: Veryfikator. Praktycznie natychmiast odezwała się do mnie Irmina. Powiedziała mi, że zalogowała się dokładnie przed chwilą - że szukała właśnie mnie. Powiedziała mi też, że od czasu naszej wrześniowej rozmowy jest to jej pierwsze wejście do czatu. Już to stanowiło dla mnie znak, że mam do czynienia z niezwykłym dowodem na istnienie komunikacji duchowej między ludźmi. Telepatia istnieje!!!
Irmina opowiedziała mi historię, która przepełniła mnie nabożną radością, gdyż mimowolnie stałem się świadkiem czegoś nieziemskiego, a jednocześnie czegoś wzniosłego - czegoś tak pięknego jak miłość dwojga dusz.
Irmina powiedziała mi, że w zeszłą sobotę przeżyła bardzo realne spotkanie ze swoim ukochanym. Paweł przyśnił się jej w nocy i rozmawiał z nią. Rozmawiali o tym, że on powinien odejść, a Irmina powinna żyć na Ziemi. Mną wstrząsnęła poniżej przytoczona część rozmowy:
- Bardzo chciałem Ci przesłać kwiaty, lecz osoba, którą o to poprosiłem obawiała się, że może Cię zranić. Dlatego przychodzę dziś do Ciebie sam, by powiedzieć to, co chciałem tobie przekazać za jego pośrednictwem - powiedział Paweł.
Gdy usłyszałem te słowa, natychmiast przesłałem Irminie e-mail'em swoje opowiadanie. W odpowiedzi ona wskazała na podpis: "tyś jest mą gwiazdą daną mi z nieba" i rysunek mówiąc:
- Tak Paweł podpisywał każdy swój list do mnie!!!

Nagle zrozumiałem, że ci których kochasz, nigdy nie oddalają się od ciebie, dzieli was zaledwie odległość myśli.. Zawsze będą przy tobie, gdy ich potrzebujesz, gotowi służyć radą czy pocieszyć. Jeśli przeżywasz w związku z ich utratą udrękę, twoi ukochani przekażą ci znak, sygnał, "wiadomość", która da ci do zrozumienia, że z nimi wszystko w porządku.
Wypatruj wtedy "znaku" i nie przegap go. Nie przypisuj go swojej wyobraźni czy zbiegowi okoliczności, nie odrzucaj jako przejawu "pobożnego życzenia".
Czekaj na wiadomość i ją odbierz.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
paulina
Gość







 Post Wysłany: Pią 15:50, 23 Lut 2007    Temat postu:

ok wzruszylam siem...bardzo ładne opowiadanie..takie.. takie..prawdziwe
 Powrót do góry »
pooh
Gość







 Post Wysłany: Pią 22:42, 16 Mar 2007    Temat postu:

Dlaczego płaczesz?
Młody chłopiec zapytał swą mamę.
Ponieważ jestem kobietą, odpowiedziała mu.
Nie rozumiem, odpowiedział.
Ona go przytuliła i rzekła:
… i nigdy się nie dowiesz, ale nie martw się
to normalne.
Później chłopiec spytał swego Ojca,
Dlaczego mama płacze bez powodu?
Wszystkie kobiety płaczą bez powodu.
… było to wszystko co mógł mu odpowiedzieć.
Mały chłopiec urósł i stała się mężczyzną
I wciąż nie wiedział dlaczego obiety płaczą.
Nareszcie uklęknął, złożył ręce i zapytał:
Bożę… Dlaczego kobiety płaczą ( tak łatwo )?
A Bóg mu odpowiedział …
… Kiedy tworzyłem kobietę postanowiłem ją
uczynić wyjątkową.
Stworzyłem jej ramiona na tyle silne by mogła dźwigać
Ciężar całego świata!
Dalem jej nadzwyczajną siłę, pozwalającą
Jej rodzić dzieci jak również znosić odrzucenie,
Spowodowane czasem przez jej własne dzieci!
Dałem jej stanowczość, która pozwala jeje na opiekę nad
Rodzina i przyjaciółmi.
Nie straszna jej choroba!
Stworzyłem ją wrażliwą, aby kochała wszystkie dzieci,
Nawet gdy jej własne ją bardzo skrzywdzą!
Dałem jej siłę, aby opiekowała się swoim mężem
Mimo jego wad. Zrobiłem ją z żebra swego męża , tak
aby chroniła jego serce!
Dałem jej mądrość, aby wiedziała, że dobry mąż nigdy
Nie skrzywdzi swej żony.
Czasem jednak testuję jej siłę i wytrwałość żony w wierze w niego.
Synu, na sam koniec…
Dalem jej r…również łzę do wypłakania .
Jest to jej jedyna słabość!
Jeśli kiedyś zobaczysz, że płacze, powiedz jej jak bardzo ją kochasz
I jak wiele robi dla innych.
I jeśli nawet wciąż płacze, sprawiłeś, że poczuła się o wiele lepiej.

Ona jest wyjątkowa!!!
 Powrót do góry »
pati:)
Gość







 Post Wysłany: Sob 16:09, 17 Mar 2007    Temat postu:

"Świat zamknięty w pigułce
połknęłam jako lekarstwo na samotność"


krótkie, ale jakie treściwe. Napisałam to kiedyś jak było mi źle. zastanawiam się czy można dopisać do tego historię z takim zakończeniem? co Wy na to?

Czekam na krytykę czytelników.
 Powrót do góry »
pooh
Gość







 Post Wysłany: Sob 16:42, 24 Mar 2007    Temat postu:

Cztery świece

Cztery świece spokojnie płonęły. Było tak cicho, że słychać było jak ze sobą rozmawiały.
Pierwsza powiedziała: - Ja jestem POKÓJ. Niestety, ludzie nie potrafią mnie chronić. Myślę, że nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgasnąć.

I płomień tej świecy zgasł.

Druga: Ja jestem WIARA. Niestety nie jestem nikomu potrzebna. Ludzie nie chcą o mnie wiedzieć, nie ma sensu, żebym dalej płonęła.

Ledwie to powiedziała, lekki powiew wiatru zgasił ją.

Trzecia: Ja jestem MIŁOŚĆ. Nie mam już siły płonąć. Ludziom nie zależy na mnie i nie chcą mnie rozumieć. Nienawidzą najbardziej tych, których kochają - swoich bliskich.

I nie czekając długo i ta świeca zgasła.

Nagle do pokoju weszło dziecko i zobaczyło trzy zgasłe świece. Przestraszone zawołało: Co robicie? Musicie płonąć! Boję się ciemności!

I zapłakało.

Wzruszona czwarta świeca powiedziała: Nie bój się! Dopóki ja płonę zawsze możemy zapalić tamte świece. Ja jestem NADZIEJA.

Z błyszczącymi i pełnymi łez oczyma, dziecko wzięło świecę i zapaliło pozostałe świece.

Niech nigdy w naszych sercach nie gaśnie Nadzieja i każdy z nas jak to dziecko, niech będzie narzędziem, gotowym swoją Nadzieją zawsze rozpalić Wiarę, Pokój i Miłość.
 Powrót do góry »
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum "Żywioł" Strona Główna » Kącik refleksji » To była piękna historia...
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group